Mecz Southampton –
Arsenal miał wskazać, który z polskich bramkarzy jest w wyższej
formie. Zarówno Szczęsny, jak i Boruc dali sobie wbić pod dwa
gole. Trzeba przyznać, że pojedynek stał na wysokim poziomie.
Gdyby nie interwencje polskich zawodników (w tym dwie sam na sam z
bramkarzem) końcowy wynik byłby znacznie wyższy. Za utratę
pierwszego gola dla Arsenalu część winy ponosi niestety Wojtek.
Najpierw wykonał kilka kroków do przodu, jednak po chwili zaczął
wracać na linię bramkową. Gdyby od razu pewniej poszedł za piłką
miałby znacznie większe szanse na wybicie lub skuteczną
interwencję, a tak gola zdobył po strzale głową Fonte. W
pierwszej części meczu piłkarze Southamptonu postawili Arsenalowi
wysoko poprzeczkę. Niejeden oglądający spotkanie stwierdziłby, że
gospodarze przez pierwsze 45 minut dominowali nad liderami Premier
League. Liczy się ostateczny wynik. A mimo prowadzenia 1:0,
Southampton nie dowiózł tego rezultatu do końca. Co wydarzyło się
po przerwie? Coś co sympatycy angielskiej piłki uwielbiają
najbardziej – szybkie akcje i bramki.
Nie wszyscy na stadionie
zdążyli powrócić i usiąść na swoich miejscach, a na tablicy
widniał wynik 1:1. Szybka kontra Arsenalu, wyłuskanie piłki przez
Sagnę w polu karnym Southamptonu i podanie w światło bramki, gdzie
sprytem popisał się Giroud i umieścił piłkę w bramce. 4 minuty
później kibice Southampton przeżyli szok, gdy piłka zatrzepotała
w siatce bramki strzeżonej przez Boruca. Strzałem z ,,fałszu''
popisał się Cazorla (5 goli w ostatnich 5 meczach). Artur miał
dodatkową trudność w obronie, gdyż piłka odkręcała się od
słupka. Mimo wyciągniętych rąk nie udało się dosięgnąć
futbolówki. Piłkarze Southamptonu już w kolejnej kontrze
doprowadzili do wyrównania. Szybka akcja lewą flanką, podanie w
polu karnym do wbiegającego i niepilnowanego Lallany i ponowny remis
– tym razem 2:2. Gospodarze, jak i goście próbowali jeszcze
zmienić rezultat na swoją korzyść, lecz brakowało wykończenia
akcji lub na drodze stawali polscy bramkarze. Nikt kto poświęcił
czas na oglądanie spotkania na pewno się nie zawiódł. To kolejny
dobry mecz Premier League.
Bramki:
Bardzo ciekawy artykuł :) Czytam was regularnie.
OdpowiedzUsuń