Pierwsze mecze
ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów dobiegły końca. Kto w pełni
wykorzystał pierwsze 90 minut? Czy rewanże będą tylko
formalnością? Czy kibice okazali się 12 zawodnikiem?
FC Barcelona – Atletico
Madryt. Mecz dwóch hiszpańskich drużyn, rywalizujących nie tylko
w Lidze Mistrzów. Stale depczą sobie po piętach w lidze
hiszpańskiej. Pierwsze spotkanie zostało rozegrane na Camp Nou.
Osłabieniem gospodarzy na pewno był brak podstawowego bramkarza –
Valdesa. Pinto swoimi niedokładnymi wykopami prokurował akcje
Atletico. Powracający do Madrytu Diego w 56 minucie był na ustach
wszystkich obserwatorów. Otworzył wynik i przez kolejny kwadrans
goście prowadzili. Gol Neymara w 71 minucie ostudził nieco zapały.
Przed rewanżem w lepszej sytuacji jest Atletico. Wynik stawia
Barcelonę w roli atakującego. Piłkarze z Camp Nou muszą strzelić
co najmniej jednego gola, by awansować do półfinału.
Manchester United –
Bayern Monachium. Nie będący w najlepszej dyspozycji Manchester
kontra dominujący w lidze niemieckiej Bayern. Dla śledzących ligę
angielską mecz ten powinien zakończyć się wyraźną porażką
United. Manchester na Old Trafford grał w dwunastkę. Kibice wiernie
wspierali swoich pupili i to podziałało. Za sprawą Vidica
Manchester nawet wygrywał mecz. Do wyrównania doprowadził
Schweinsteiger. Remis 1:1 sprawia, że rewanżowy mecz nabiera
jeszcze większego znaczenia. Pewne jest, że o Manchester, jak i
Bayern będą się bić o awans do ostatniej minuty meczu.
Real Madryt – Borussia Dortmund. To
rewanż za poprzednią klęskę Królewskich w półfinale Ligi
Mistrzów. Sezon wcześniej sam Lewandowski pokonał cały Real.
Jeszcze pamiętamy kapitalny mecz i wygraną 4:1 przez Borussię. W
pierwszym meczu sezonu 2013/2014 przez kolejną żółtą kartkę
zabrakło Roberta. Brak polskiego napastnika był widoczny na boisku.
Borussia miała poważne problemy z wykańczaniem swoich akcji. Za to
Real grał jak chciał. Bale, Isco, Ronaldo i Real wygrał na
Santiago Bernabeu 3:0. W rewanżu zagra Lewandowski, ale czy to
wystarczy by jeszcze zagrozić Realowi?
Paris Saint-Germain – Chelsea Londyn.
Dominujący zespół z francuskiej ligi kontra angielski. Zlatan i
spółka nie przestraszyła się gwiazd Mourinho. PSG zagrało z
polotem i wygrało. Cenne zwycięstwo 3:1 po golach Lavezziego,
samobóju Luiza i Pastore. Dla gości z karnego trafił Hazard.
Mourinho będzie musiał potrząsnąć szatnią, by na Stamford
Bridge Chelsea pokazała prawdziwą piłkę. Na razie to Francuzi są
jedną nogą w półfinale. Czy dołożą do tego drugą? Czy Chelsea
pokrzyżuje plany Zlatanowi? Pewne jest, że Ibrahimovic nie zagra w
rewanżu i to jest dużym osłabieniem PSG. Chelsea może to
wykorzystać i wygrać. Z ostatecznymi rozstrzygnięciami pozostaje
nam poczekać.
Hmm ostatnio Zlatan też zszedł z boiska i jakoś sobie PSG poradziło, szczerze mam nadzieję, że i tym razem tak będzie .
OdpowiedzUsuńniestety ale psg nie poradziło sobie w rewanżu, najbardziej szkoda mi borussii - pokazała że na własnym stadionie potrafi stłamsić nawet królewskich
OdpowiedzUsuń